Z okazji świąt Bożego Narodzenia chciałabym życzyć wszystkim czytelnikom bloga pachnących, rodzinnych świąt, spędzonych w pogodnej atmosferze wzajemnego zrozumienia, wspaniałych prezentów pod choinką oraz, żeby karp okazał się o wiele smaczniejszy niż na jakiego wygląda.
Ponadto chciałabym Wam życzyć również dużo szczęścia, zdrowia, pogody ducha i miłości w ostatnich dniach tego roku.
Życzę Wam i sobie, żeby od tego świątecznego jedzenia nie zabrakło nam chęci do prowadzenia naszych blogów :)
Dzień dobry wszystkim :) Pyszne obiadki już zjedzone? Odpoczywacie?
Ja zaczynam powoli myśleć o śniadaniu i rzeczach, które muszę zrobić. W najbliższy piątek wylatuje do rodziców, do Anglii i po prostu czuje się tym przytłoczona/ Dodatkowo w szkole terminy, terminy, terminy. Chyba mam dosyć :)
Chciałabym dzisiaj podzielić się z Wami zdjęciami z ostatniego miesiąca. W dużej części są to zdjęcia z komórki, tak więc sporo prywaty :)
Jedzonko, jedzonko, jedzonko.
ciasteczka owsiano-kokosowe z kawałkami czekolady ~ ciasto na pierniczki ~ pierniczki
rosół (zdecydowanie muszę popracować nad swoim rosołem) ~ BigMac ~ domowa pizza
róże ~ sezon na mandarynki to moja ulubiona pora roku
byłam w swojej ukochanej kawiarni
przyszły naklejki z Allie ~ Lesiu to mój świąteczny prezent ~ Draco proszący o dobre rzeczy
wielki chomik-kocyk to moje marzenie ~ wagary ~ prezent dla taty
sselfie z rana jak śmietana ~ przerwa ~ moje zdjęcie z początku 2016
co tu dużo mówić ~ znowu ja ~ zdjęcia z imprezy z tekstem od Taco to podstawa
(kocham ten utwór)
selfie, znowu ~ miałam Mikołaja w szkole na Mikołajki ~ mokra fretka
brałam udział w konkursie w którym nagrodą był bilet na koncert Eda ~ naklejki z Allie
drap, masuj, miziaj Draco ~ zdjęcia z pracowni
Myślałam, że tych zdjęć wyjdzie o wiele więcej, bo ciągle mam telefon w ręce i coś nagrywam/fotografuje. No cóż, to nic.
Podzieliłam się z Wami kawałkiem mojego życia, mam nadzieje, że nie jesteście przerażeni tym co zobaczyliście ;)
Tydzień do Wigilii. Jak Wasze nastroje? Świąteczne? Choinki już ubrane? Dajcie znać :)
Dzień leniwy :)
Jaaak mi się nic nieee chcę.
Przyznam się szczerze, że zaniedbałam trochę Szopa i Was, ale obiecuje solidną poprawę. Zaczynamy od teraz, bo będzie to bardzo dobry, szybki SUM.
SUM #5
Myśl tygodnia: Stawiaj sobie realne cele. Grudzień, ostatni miesiąc w roku. Część z nas powoli myśli nad postanowieniami noworocznymi. Jestem w trakcie tworzenia kalendarza na przyszły rok i powoli się zastanawiam, jak mogę uczynić siebie lepszym ludziem. Ładnie wygląda, kiedy zapisujemy, że w nowym roku schudniemy 40 kilo albo będziemy pewniejsi siebie. Tak, da się to zrobić. Tylko... pomyślmy realnie. Zmienimy się z dnia na dzień? I na ile starczy nam takiej motywacji? Raczej tylko się zdenerwujemy, że po miesiącu nie jest tak jak być powinno. Protip: podzielcie rok na kwartały i do nich wyznaczajcie cele, najlepiej z planem działania. Najlepszy moment tygodnia: We wtorek przyszedł mój prezent - zeszyt do bullet journal. Malinowy lesiu w kropki :) Ktoś chętny na wpis o bujo? Bo ja baaardzo chętnie.
Ulubiona chwila: Ulubioną chwilą są Mikołajki. W szkole na ostatnich dwóch godzinach poszliśmy po jedzenie, picie, mieliśmy babeczki, świeczki i mikroskopijną salę. Dużo muzyki, żartów, śmiechu i rozmów.
Obsesja tygodnia: Fotografia. Tak jakoś się złożyło, że cały tydzień kręci się wokół zdjęć, sama nie wiem dlaczego. Piosenka tygodnia: Witam Pana, Panie Tomaszu.
Mój Pan od praktycznych ma bardzo mało włosów na głowie, przeszły na brodę :D i ma żarty typowe dla panów po czterdziestym roku życia.
Nauczyciel stwierdził, że nie lubi Organka. Mądra ja, zapytałam, czy to przez jego czuprynę. Uratowało mnie słowo "żarcior", ale i tak było mi głupio.
Jemu najwidoczniej nie :D
Film/serial tygodnia: Do posiłków zazwyczaj oglądam jakiś serial czy kreskówkę i w tym tygodniu bardzo maltretuję Aparatkę. Przyznam się szczerze, że jako nastolatka raczej unikałam tego serialu. Teraz, kiedy oglądam te odcinki jestem w szoku jak bardzo Sharon potrafi być irytująca. Czy wszystkie nastolatki takie są? Jednak jej przygody, problemy... to takie lekkie, że aż idealne do rosołku :)
Niedoczekanie tygodnia: Potrzebuje energii do życia i robienia rzeczy. Energio, przybywaj i uratuj mnie, bloga i moje postanowienia. Zdjęcie tygodnia: Zdjęcie robione obiektywem od Zenita. Płakałam nad kolorami, bo są cudowne.
Czy tylko mi podczas ziewania lecą łzy? Chyba powinnam wrócić do łóżka :)
Ho, ho, ho.
Byliście grzeczni? Przyszedł do Was w nocy Mikołaj i zostawił upominek w bucie/pod poduszką/pod łóżkiem/w skarpecie zawieszonej nad kominkiem? Jeżeli tak to możecie się pochwalić ;)
Ja zrobiłam sobie sama prezent, bo dokupiłam trzy kolorowe długopisy ze Stabilo i kuferek na swoje taśmy ozdobne :)
Kto jest ciekawy o kim będzie dzisiejszy szopEN? :)
szopEN #2
Dla mnie 6 grudnia to bardzo wyjątkowy dzień, ale nie tylko ze względu na imieniny Pana Świętego Mikołaja. Dokładnie 5 lat temu zakochałam się w twórczości pewnego muzyka.
Zaczęło się tak jak zazwyczaj. Słuchałam muzyki na youtube i co chwilkę wybierałam coś innego. W pewnym momencie w propozycjach zauważyłam bardzo śliczną miniaturę. Mój mózg nie przypominał sobie, żeby kiedykolwiek natknął się na tego artystę. Dobra, próbujemy - pomyślałam. I wiecie co? W jednej chwili zakochałam się w teledysku, w piosence, w gitarze i głosie tego rudego człowieka. Tak, moi drodzy, chodzi o Eda Sheerana.
Słodkie Give me love poruszyło mnie do łez i nie byłam w stanie się pozbierać. Z perspektywy czasu myślę, że w pewien sposób sprzedałam duszę (jak to brzmi :D) i tego dnia podpisałam mały pakt z rudym diabłem.
Oczywiście to nie było tak, że poznałam jeden utwór i już nazywałam siebie największą fanką na świecie. Tego samego dnia przesłuchałam kilka razy pierwszy album Eda, Plus. W całym swoim szesnastoletnim życiu nie miałam tak, że zakochałam się w każdej piosence na danym albumie. Lego house, Drunk (z cudownym udziałem Niny Nesbitt w teledysku!), Small bump (piosenka napisana po tym, kiedy jego przyjaciółka poroniła w 5 miesiącu ciąży) czy Little bird.
Ciekawostką dla niektórych może być to, że wszystkie piosenki na + powstały z uczuć do jego byłej dziewczyny - Alice.
Kilka dni później poznałam epki Eda, z których chyba najbardziej pokochałam utwór Cold Coffee.
(...) Tell me how to fall in love the way you want me to
'Cause I love the way you wake me up
For goodness sake will my love not be enough?
Drugi album Eda, Multiply został wydany w czerwcu 2014 roku. Wtedy już ponad dobry rok byłam w fandomie Eda (Sheerio) i miałam mieszane uczucia co do tego krążka. Pamiętam, że ze znajomymi byłam zdziwiona, że rudzielec tak postanowił poeksperymentować ze swoimi piosenkami.
Najzabawniejsze w tej płycie jest to, że Ed napisał na nią piosenki o pięciu dziewczynach, ach. Przez te kilka lat tyle się zmieniło ;)
I'm a Mess jest moim ukochanym utworem z drugiej płyty Sheerana.
Kiedy we wrześniu 2014 roku ogłoszono, że mój idol zagra na warszawskim Torwarze, nie mogłam się powstrzymać od łez ze smutku i szczęścia. Nie byłam przygotowana finansowo na ten koncert i wiedziałam, że nikt mi nic nie załatwi. I wiecie, pierwsza sprzedaż, bilety poszły w mniej niż godzinę z tego, co pamiętam, a ja byłam załamana. Bohaterem postanowił zostać mój C. z którym spotykałam się od niecałego miesiąca i zaproponował, że w ramach prezentu na osiemnaste urodziny kupi mi bilet na koncert. Oczywiście były protesty, marudzenie, wstyd, a kilka dni później polowaliśmy na bilety, które wracały do puli, bo ktoś za nie nie zapłacił. Udało nam się, upolowaliśmy dwa bilety Golden circle i oficjalnie 13 lutego 2015 roku miałam zobaczyć Eda Sheerana na własne oczy.
Pod Torwarem byliśmy jakoś o 13 i spotkałam się ze swoją internetową przyjaciółką, Karoliną, która aktualnie jest moją prawdziwą przyjaciółką, chociaż dzielą nas dokładnie 444 kilometry :D
Pierwszym utworem na koncercie było właśnie I'm a Mess, a ja wyłam. Dokładnie rzecz ujmując, to śpiewałam i wyłam ze szczęścia. Nie jestem w stanie opisać, co czułam słuchając tych wszystkich utworów na żywo. Pamiętam, że kiedy zaśpiewał moje pierwsze i ukochane Give me love to przechodziły przeze mnie ciarki i na nowo zakochałam się w tym utworze.
Do dzisiaj mam takie momenty, że przypominam sobie, że byłam na koncercie Eda i mam taki zaciesz na twarzy :D
Wspomnień mi nikt nie odbierze i jeżeli macie możliwość iść na koncert swojego
ulubionego artysty - idźcie.
Nicki prosiła, żebym wystąpił w teledysku do Anacondy,
ale mam za duży tyłek i nie mieści się w legginsach.
- Ed Sheeran
Trzecim albumem Eda jest Divide i myślę, że nie muszę go nikomu przedstawiać, bo stacje muzyczne baaardzo dbają o jego promocję.
Od siebie mogę powiedzieć, że epki i pierwsza płyta to chyba najlepsze co wydał Ed i jeżeli ktoś nie miał okazji posłuchać to niech nadrobi, nie pożałuje, obiecuje.
Jak na prawdziwą Sheerio przystało, posiadam wszystkie płyty, epki i bilet z koncertu. Z takich rzeczy to brakuje mi książki o Edzie i jakiejś fajnej bluzy, bo koszulkę już mam ;)
Tworzę muzykę dla kobiet, aby miały czego słuchać,
jedząc czekoladowe lody po zerwaniu z beznadziejnym chłopakiem.
- Ed Sheeran
Tak właśnie siedzę, słucham rudego dzieciaka i powiem Wam, że może i jestem wielką fanką Eda, ale jestem też dużym krytykiem jego zachowań, o. Sheeranowi zdarza się za bardzo upijać na galach, znowu pali, wypadają mu włosy i ma ich coraz mniej, a on zdaje się z tym nic nie robić. Oddaje naprawdę dobre piosenki innym artystom (np. Love yourself Biebera zostało napisane przez Eda). Od kilku lat odsuwa się od fanów i trzyma ich bardzo na dystans, a jeszcze do 2015 roku większość ludzi uważała, że Sheeran ma najlepszy kontakt z fanami. Przestał śpiewać Give me love na koncertach, bo niby go męczy, a I see fire jest równie trudnym utworem. Moim zdaniem powinien śpiewać GML, bo to od tej piosenki jego kariera ruszyła do przodu, ugh. A po I see fire przyszły sezonówki (taki żarcior. A może jednak nie? :D). Ed prowadził jedną z gali MTV i w trakcie jej za dużo wypił i było to bardzo widać, uch. Wytatuował sobie wielkiego lwa na klacie, halo! No kto tak robi?
Myślę, że mogłabym tak jeszcze wymieniać i wymieniać, bo przez te 5 lat trochę tego nazbierało, ale to nie ma sensu.
Nigdy nie pomyślałam: "to nie wychodzi, więc będę robił coś innego w życiu",
tylko: "to nie wychodzi, więc muszę zrobić coś, żeby wyszło."
- Ed Sheeran
Ed jako muzyk dał mi dużo. Jego piosenki niejednokrotnie poprawiały mi humor albo wyłam do nich jak głupia. Przez wejście do fandomu poznałam kilka wspaniałych osób. Myślę, że Ed był dobrym pretekstem, żebym mogła lepiej poznać swojego C., bo od rudego zaczęły się nasze długie rozmowy o muzyce. W 2015 był mój pierwszy taki duży koncert. Myślę, że większość dobrych chwil w moim życiu ma jakiś związek z Edem albo jego muzyką.
Chyba nigdy nie będę w stanie wyrazić swojej wdzięczności za to, że los postawił na mojej drodze Sheerana.
Myślę, że powinnam to dzisiaj uczcić obejrzeniem DVD z koncertów na Wembley :)
Hej wszystkim :)
Zaraz minie miesiąc od pierwszego wpisu na blogu. Szczerze mówiąc to jestem zaskoczona jak szybko ten czas zleciał.
Zapraszam Was na podsumowanie tego tygodnia.
SUM #4
Myśl tygodnia: Nie bądź złośliwa dla zasady. Mam nauczycielkę, która mnie nie lubi i w sumie z wzajemnością. Udawanie miłej, czepianie się o najmniejszą głupotę, olewanie tego, co mówię i złośliwości. Uciekanie z piątkowych zajęć było przyjemnością, bo nie musiałam się z nią męczyć. Naprawdę, ale byłam chyba tylko pięć razy obecna na jej zajęciach.
Od trzech tygodni jestem w każdy piątek i pomyślałam, że nie ma sensu się szarpać. Mamy się jeszcze widywać przez dwa lata i jeżeli czegoś nie zmienię to będzie źle. Postanowiłam, że spróbuje być miła, ogarniać wszystkie zadania, oddawać szybciej projekty. Powiem Wam, że to przynosi efekty, bo nawet udaje mi się z tą nauczycielką normalnie porozmawiać, ach. Tak, bądźcie mili dla osób z którymi musicie spędzać przynajmniej 7 godzin w tygodniu, o. Bo szkoda psuć sobie cały dzień. Najlepszy moment tygodnia: Przez ostatni tydzień pracowałam nad kalendarzem adwentowym dla C. i miałam duży problem, żeby się nie wygadać. Nie umiem robić niespodzianek, bo jak coś zaplanuje to mam ochotę od razu się tym z kimś podzielić, niestety. Na szczęście 1 grudnia już za nami, a ja codziennie wręczam mojemu chłopakowi małą paczuszkę.
Ulubiona chwila: W tym tygodniu spadł pierwszy śnieg. Dla mojego samochodu to było małe wyzwanie, bo na nieposypanych drogach strasznie się ślizgał, ale ja nie o tym.
Wzięłam swojego spaślaczka ukochanego (fretkę) na dwór na jego pierwszy w życiu śnieg. Niedowierzanie w tych małych oczkach i szok, że coś może być takie zimne, puszyste i idealne do kopania... to po prostu coś uroczego. Dodatkowo napuszył się i jego ogon wyglądał jak szczotka do kibla. O dziwo nawet lodowata kałuża mu nie przeszkadzała.
Obsesja tygodnia: Bullet journal to zeszyt w którym samodzielnie tworzymy listy, kalendarz, notatki, plany, terminy według swojego stylu, gustu, zapotrzebowania. Bujo prowadzę od początku września i uwielbiam planować miesiące, ozdabiać kartki, robić tabele, trackery. Na planowanie grudnia czekałam wyjątkowo długo, a było to niezwykle trudne, bo posiadam dużo świątecznych taśm ozdobnych :) Dodatkowo jest to ostatni miesiąc, który robię przed przeprowadzką do nowego zeszytu :) Piosenka tygodnia: Mam ochotę obejrzeć LOL, dlatego męczę piosenki z filmu.
Film/serial tygodnia: Glee. Pierwszy raz o tym serialu usłyszałam na początku roku, ale stwierdziłam, że to bez sensu, jakiś taki musical. W tym tygodniu z braku laku obejrzeliśmy pierwszy odcinek i jestem zakochana! Jestem chyba po ósmym odcinku pierwszego sezonu i odczuwam silną potrzebę zarywania nocy dla kolejnych odcinków. Ach, a te wykonania piosenek, cudo! Musical, nastolatki, urojona ciąża, dzieciak na wózku, chorzy nauczyciele. Jest bardzo dobrze.
Od dwóch dni nie obejrzałam nowego odcinka, bo nie było czasu i umieram!
Niedoczekanie tygodnia: Mikołajki! Mamy w planach wyjść gdzieś całą grupą ze szkoły, a więc na bank będzie bardzo przyjemnie. Dodatkowo moje paczki z Allie mają głównie termin na mikołajki i mam nadzieje, że wszystkie do mnie dojdą. Zdjęcie tygodnia: Tak tutaj piszę sobie "Draco, Draco, freteczka", a jeszcze jej nie widzieliście. Dzisiaj poznacie mojego przystojniaczka, spaślaczka, synusia, bubusia ukochanego. Fretka Draco we własnej, przystojnej osobie prosto z szuflady :)
Aaaaa, jak ten post szybko poleciał. SUMy pisze się strasznie szybko. Dochodzę chyba do wprawy ;)