niedziela, 3 grudnia 2017

SUM #4

Hej wszystkim :)
Zaraz minie miesiąc od pierwszego wpisu na blogu. Szczerze mówiąc to jestem zaskoczona jak szybko ten czas zleciał.
Zapraszam Was na podsumowanie tego tygodnia.

SUM #4 


Myśl tygodnia:  Nie bądź złośliwa dla zasady. Mam nauczycielkę, która mnie nie lubi i w sumie z wzajemnością. Udawanie miłej, czepianie się o najmniejszą głupotę, olewanie tego, co mówię i złośliwości. Uciekanie z piątkowych zajęć było przyjemnością, bo nie musiałam się z nią męczyć. Naprawdę, ale byłam chyba tylko pięć razy obecna na jej zajęciach.
Od trzech tygodni jestem w każdy piątek i pomyślałam, że nie ma sensu się szarpać. Mamy się jeszcze widywać przez dwa lata i jeżeli czegoś nie zmienię to będzie źle. Postanowiłam, że spróbuje być miła, ogarniać wszystkie zadania, oddawać szybciej projekty. Powiem Wam, że to przynosi efekty, bo nawet udaje mi się z tą nauczycielką normalnie porozmawiać, ach. Tak, bądźcie mili dla osób z którymi musicie spędzać przynajmniej 7 godzin w tygodniu, o. Bo szkoda psuć sobie cały dzień.

Najlepszy moment tygodnia:  Przez ostatni tydzień pracowałam nad kalendarzem adwentowym dla C. i miałam duży problem, żeby się nie wygadać. Nie umiem robić niespodzianek, bo jak coś zaplanuje to mam ochotę od razu się tym z kimś podzielić, niestety. Na szczęście 1 grudnia już za nami, a ja codziennie wręczam mojemu chłopakowi małą paczuszkę.

Ulubiona chwila:  W tym tygodniu spadł pierwszy śnieg. Dla mojego samochodu to było małe wyzwanie, bo na nieposypanych drogach strasznie się ślizgał, ale ja nie o tym.
Wzięłam swojego spaślaczka ukochanego (fretkę) na dwór na jego pierwszy w życiu śnieg. Niedowierzanie w tych małych oczkach i szok, że coś może być takie zimne, puszyste i idealne do kopania... to po prostu coś uroczego. Dodatkowo napuszył się i jego ogon wyglądał jak szczotka do kibla. O dziwo nawet lodowata kałuża mu nie przeszkadzała.

Obsesja tygodnia: Bullet journal to zeszyt w którym samodzielnie tworzymy listy, kalendarz, notatki, plany, terminy według swojego stylu, gustu, zapotrzebowania. Bujo prowadzę od początku września i uwielbiam planować miesiące, ozdabiać kartki, robić tabele, trackery. Na planowanie grudnia czekałam wyjątkowo długo, a było to niezwykle trudne, bo posiadam dużo świątecznych taśm ozdobnych :) Dodatkowo jest to ostatni miesiąc, który robię przed przeprowadzką do nowego zeszytu :) 

Piosenka tygodnia:  Mam ochotę obejrzeć LOL, dlatego męczę piosenki z filmu.





Film/serial tygodnia:  Glee. Pierwszy raz o tym serialu usłyszałam na początku roku, ale stwierdziłam, że to bez sensu, jakiś taki musical. W tym tygodniu z braku laku obejrzeliśmy pierwszy odcinek i jestem zakochana! Jestem chyba po ósmym odcinku pierwszego sezonu i odczuwam silną potrzebę zarywania nocy dla kolejnych odcinków. Ach, a te wykonania piosenek, cudo! Musical, nastolatki, urojona ciąża, dzieciak na wózku, chorzy nauczyciele. Jest bardzo dobrze.
Od dwóch dni nie obejrzałam nowego odcinka, bo nie było czasu i umieram!




Niedoczekanie tygodnia:  Mikołajki! Mamy w planach wyjść gdzieś całą grupą ze szkoły, a więc na bank będzie bardzo przyjemnie. Dodatkowo moje paczki z Allie mają głównie termin na mikołajki i mam nadzieje, że wszystkie do mnie dojdą. 

Zdjęcie tygodnia:  Tak tutaj piszę sobie "Draco, Draco, freteczka", a jeszcze jej nie widzieliście. Dzisiaj poznacie mojego przystojniaczka, spaślaczka, synusia, bubusia ukochanego. Fretka Draco we własnej, przystojnej osobie prosto z szuflady :)




Aaaaa, jak ten post szybko poleciał. SUMy pisze się strasznie szybko. Dochodzę chyba do wprawy ;)
A co u Was?

5 komentarzy:

  1. Ostatnio miałam okropną ochotę obejrzeć "Ostatnią piosenkę" (uwielbiam ścieżkę dźwiękową!) i spełniłam moje małe marzenie, a teraz narobiłaś mi ochoty na "LOLa". Piękną masz freteczkę!

    Pozdrawiam cieplutko,
    insomnia-yuzuki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz cudowną fretkę. <3 Fajna nutka. :) Też tak mam, że jak kupię coś dla kogoś i ma to być niespodzianka, to muszę się mocno powstrzymywać, żeby nie dać prezentu wcześniej lub się nie wygadać. :D Bardzo fajnie się czyta Twoje posty. :) Ja muszę iść uczyć się na jutro. :D Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Urocza fretka :) Też mam nauczycielkę z którą moja klasa ma kose, to tylko pare osób, ale lekcja jest nie przyjemna. Też nie chodze :/
    Mam tak przez anime które skończyli w połowie, studio które wypuszczało miało długi i zbankrutowało. Dlatego jest niedosyt :/
    patimelife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsza myśl - złota. Nie ma co się szarpać. Ja miałam tak na studiach i moje doświadczenie jest takie jak Twoje - nie warto i szkoda nerwów. ;)
    Pierwsze wyjście z fretką ♥ Pamiętam jak pierwszy raz wyszłam z kotem i było to samo, śnieg mu zupełnie nie przeszkadzał (chociaż był podejrzany i zimny i trzeba było non stop otrzepywać łapki), a ogon spuszony... Jak szczota do butelek. :D
    Fretka przecudowna!

    OdpowiedzUsuń
  5. zaciekawiłaś mnie tym filmem! co do tej złośliwości to masz rację, ja staram się trzymać tej zasady :)
    https://karik-karik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń