czwartek, 23 listopada 2017

Palcem po mapie #1 - Japonia

Dzień dobry :) 
Czwartek to bardzo dobry dzień na nowy post, prawda? Przychodzę dzisiaj do Was z nową serią, która, mam nadzieje będzie się ukazywała przynajmniej raz w miesiącu. Palcem po mapie to odwzorowanie moich podróżniczych marzeń, które kiedyś się spełnią. 



Palcem po mapie #1 - Japonia



Pamiętam dzień, kiedy na Jetixie wyemitowano pierwszy odcinek anime Naruto. Miałam wtedy chyba dziesięć lat i przez tę produkcję wkręciłam się w anime i mangę. Od kilku dobrych lat moim marzeniem jest wyjazd do Japonii. Bardzo chciałabym zobaczyć ogromne, ruchliwe ulice Tokio, tych kolorowych ludzi, którzy reprezentują różne style, dotknąć pomnika psa Hachiko na Shibuy i kupować pocky bez opamiętania :) 
Dlatego już bez zbędnego przedłużania zabieram Was na małą, kulturalną wycieczkę po Japonii.

Książka:  Japończycy słyną z kilku dobrych książek takich jak np. Kafka nad morzem, ale ja zdecydowanie jestem zakochana w mangach. Jeżeli ktoś nie jest pewien, to już wyjaśniam, manga to komiks, który jest czytany od tyłu. Postacie w tych książkach charakteryzują się przede wszystkim dużymi oczami. 
Jedną z moich ulubionych serii jest Orange, na podstawie  której powstało anime oraz film.  Zaletą tej mangi jest mała ilość tomów, bo jest ich tylko sześć (Naruto posiada 70 tomów, co daje nam 700 rozdziałów!)  i ciekawa fabuła. Licealistka Naho dostaje list od samej siebie z przyszłości, starszej o dziesięć lat. Z treści listu wynika, że Naho musi zmienić przyszłość i zrobić wszystko, żeby Kakeru nie zginął. Dostaje instrukcje, jak ma się zachować w różnych sytuacjach, żeby nie popełnić błędów starszej Naho.
Anime oglądałam ze swoim chłopakiem, dlatego mogę śmiało powiedzieć, że w tej serii każdy znajdzie coś dla siebie. Romans, dramat, okruchy życia, sci-fi. 


Moja mała kolekcja :)


Film:  Tutaj również się trochę zmieni, bo zostaniemy w klimatach anime. Jedną z najlepszych produkcji, jaką oglądałam jest Nana. W pociągu, który zmierza do Tokio, spotykają się... dwie Nany. Łączy je imię, wiek i... tylko tyle. Poza tym różnią się wszystkim. Nana Komatsu (zostaje później nazwana Hachiko, haha :)) jest uroczą, słodką, niewinną osóbką, która wyjeżdża do dużego miasta za swoim chłopakiem bez żadnego planu. Nana Oosaki to zdecydowana, niezależna, znająca swoją wartość dziewczyna, która dąży do zostania sławną punk-rockową wokalistką. Kiedy dziewczyny wysiadają w Tokio, to idą w swoim kierunku, niemalże zapominając o tej drugiej. Los sprawił, że kilka dni później próbują wynająć ten sam dom. Bohaterki decydują się zamieszkać razem.
Komedia, dramat, romans, okruchy życia, muzyczne.
I co ja mogę powiedzieć? Oglądałam to anime, kiedy miałam 17 lat i wyłam jak bóbr, ale wiele razy też się śmiałam i byłam zakochana w muzyce, która towarzyszyła tej historii. Odcinków jest sporo, bo 47, ale warto spróbować :) 

Muzyka:  Japońska muzyka to dziwna muzyka. Nie ma co ukrywać, że jest inaczej. Rynek azjatycki rządzi się swoimi prawami i odbiega od europejskich standardów. Jedynym z jakby to nazwać, hm... dziwactw jest vocaloid Hatsune Miku. Dziewczyna jest wirtualną piosenkarką stworzoną na bazie technologii syntezy śpiewu. Podczas koncertu hologram jest wyświetlany przez specjalne urządzenie w 3D. Vocaloid według swoich twórców ma 16 lat, 158 centymetrów wzrostu i waży 42 kilogramy, a jej znakiem rozpoznawczym jest... por. 
Hatsune zapełnia sale koncertowe, występuje z prawdziwym zespołem, bierze udział w reklamach i ma grono wiernych fanów. 
Z racji tego, że jest to wokalistka komputerowa to jej fani mogą pobrać odpowiedni program i sami napisać dla niej tekst piosenki. 
Ciekawostka: w 2012 roku w Londynie odbyły się Igrzyska Olimpijskie, więc została przeprowadzona sonda, kogo ludzie chcieliby zobaczyć na olimpiadzie. Jak się domyślacie wygrała Hatsune Miku pokonując między innymi Justina Biebera czy Lady Gage, niestety ankieta nie była przeprowadzona oficjalnie.




Miejsce:  Jednym z miejsc, które bardzo chciałabym zobaczyć, jest aleja bambusowa w dzielnicy Kioto - Arashiyama. Zostawię po prostu zdjęcie :)
W pobliżu alei znajduje się kilka świątyń, z uroczymi ogrodami, japoński cmentarz oraz tysiącletni most. 



Jedzenie:  Jest kilka potraw, których chciałabym spróbować, ale z którymi niekoniecznie chce mi się bawić u siebie w domu. 
Udon to gruby makaron zrobiony z mąki pszennej, podawany zwykle na ciepło w bulionie.
Onigiri to kulki ryżowe w środku których znajduje się przeważnie kawałek mięsa i czasami zawinięty w nori. Kulki można zrobić samemu w domu, bo nie jest to aż tak skomplikowane, dlatego, jeżeli ktoś jest chętny na przepis i zdjęcia z procesu tworzenia... to dajcie znać ;) 

Ciekawostki: 
  • W Japonii matki często śpią z małymi dziećmi, a mąż w oddzielnym pokoju. 
  • Czarny kot zwiastuje szczęście. 
  • W Kioto znajduje się 1600 świątyń. 
  • Japoński bałwan składa się z dwóch kul. 
  • Siorpanie podczas jedzenia to nic innego jak komplement dla kucharza. 


Ufff, udało się, dobrnęliśmy do końca. To kogo zanudziłam? Na wyjazd do Japonii w dwie osoby trzeba niestety mieć przyszykowane przynajmniej dziesięć tysięcy złotych. Jest to ogromna suma chyba dla większości osób, a wyjazd tak daleko na tydzień wydaje mi się być mało opłacalny, dlatego, jeżeli już udałoby mi się kiedyś odwiedzić kraj kwitnącej wiśni, to na pewno zostanę przynajmniej dwa tygodnie. Marzenia, co? :)

9 komentarzy:

  1. Ten pomysł o dokładnym opisie kraju jest taki świetny, jejku. Dziękuję za pomysł i za wiedzę o Japonii ;p


    Zapraszam do mnie na KONKURS świąteczny
    http://vikk-vika.blogspot.com/2017/11/swieta-konkurs.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny pomysł na taką serię, osobiście nie widziałam jej jeszcze u nikogo :)

    Pozdrawiam
    Sara's City

    OdpowiedzUsuń
  3. Też strasznie chciałabym pojechać do Japonii, zobaczyć święto kwitnącej wiśni, zwłaszcza park. Zrobić multum zdjęć, kupić słynne kimono na pamiątkę. Zwłaszcza zobaczyć prawdziwych japończyków, ich życie. Filmy edukacyjne to nie to samo :/
    patimelilife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój kolega był z dziewczyną w te wakacje w Japonii na dwa tygodnie i bardzo im się podobało, zachwalali jedzenie, widoki i w podgrzewane sedesy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz fajne marzenie, życzę, aby udało Ci się je spełnić i może zostać dłużej niż te 2 tygodnie. :D Interesujący jest fakt o wirtualnej piosenkarce, wcześniej z czymś takim się nie spotkałam. Fabuła Twojej ulubionej serii "Orange" jest całkiem ciekawa. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Japonia to moje marzenie od 10 lat, a to połowa mojego życia (o zgrozo). "Kafka nad morzem" Murakamiego - świetna pozycja, ale inne równie dobre, na anime nie mam czasu, ale kiedyś miałam i wciągają jak nic. Ja do tej listy dodałabym język. To coś, o czym czasem pisuję na blogu i moja ogromna pasja, jak cała Japonia!
    Świetny pomysł na serię!

    Pozdrawiam cieplutko,
    insomnia-yuzuki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudne miejsce! :)

    https://fasionsstyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze, że napisałaś o tych ciekawostkach :) Nigdy wczesniej o tym nie wiedziałam :)
    Mogłabyś poklikać w linki w najnowszym poście TUTAJ ? Dzięki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawostki o Japonii były dla mnie nowością, poza tym że sypialnie małżonków są oddzielne :)

    PurpurowyKsiezyc

    OdpowiedzUsuń